Lednica 2005 - Odnowienie Przymierza Chrztu Św.
Szukałem Was...



Myśl Lednicy 2005

Lednica 2005 to odnowienie przymierza Chrztu Polski. Polska, jak dziecko, została ochrzczona w swym niemowlęctwie. I dlatego wraz ze wzrostem potrzeba nowej świadomości tego wydarzenia, nowej świadomości wynikającej z tego wzrostu.

W ciągu życia człowieka fakt chrztu zostaje potwierdzony codziennymi wyborami albo zaprzepaszczony. Kolejne czyny albo nawiązują albo nie nawiązują do chrztu otrzymanego w dzieciństwie, tworząc z życia ludzkiego zintegrowaną całość. Dlatego wydało nam się słuszne, ażeby właśnie nad Lednicą, i właśnie w tym ogromnym zgromadzeniu młodzieży, przeżyć chrzest naszej Ojczyzny, a później swój własny chrzest i uświadomić sobie na nowo, co to znaczy, być ochrzczonym, być chrześcijaninem.

"Chrzest w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, Chrzest, czyli zanurzenie w Żywym Bogu, w Tym który Jest (jak głosi Księga Wyjścia), w Tym "Który jest, i Który był, i Który przychodzi" (jak głosi Księga Apokalipsy1,4) Chrzest czyli początek spotkania, obcowania, zjednoczenia, do którego cała życie doczesne jest tylko wstępem i wprowadzeniem, a spełnienie i pełnia należy do wieczności. "Przemija postać świata" więc musimy znaleźć się w "świecie Boga", ażeby dosięgnąć celu, ażeby dojść do pełni życia i powołania człowieka.

Chrystus ukazał tę drogę. A żegnając się z Apostołami, potwierdził ja raz jeszcze. I polecił, ażeby oni i cały Kościół uczyli się zachowywać wszystko, co im przykazał: "A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata". (Jan Paweł II - I pielgrzymka do Polski Błonia Krakowskie)

Wśród wszystkich narodów Polska znalazła się u początków swoich dziejów u boku Chrystusa. Kontur duchowych dziejów naszej ojczyzny, został zarysowany wokół słów Chrystusa (Mt 28, 18-20) wypowiedzianych do Apostołów, by szli i chrzcili wszystkie narody. Chrzest przyjęty na początku dziejów Polski uświadamia nam wielkość człowieka: "zanurzenie w wodzie", które jest znakiem wezwania do uczestnictwa w życiu Trójcy Przenajświętszej i jest równocześnie niezastąpionym sprawdzianem godności każdego człowieka. Bo człowiek musi posiadać niezwykłą godność, skoro został wezwany do uczestnictwa w życiu samego Boga.

"Kościół przyniósł Polsce Chrystusa to znaczy klucz do rozumienia tej wielkiej i podstawowej rzeczywistości, jaka jest człowiek. Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć, ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa.

I dlatego Chrystusa nie można wyłączać z dziejów człowieka w jakimkolwiek miejscu ziemi. Nie można bez Chrystusa zrozumieć dziejów Polski, przede wszystkim jako dziejów ludzi, którzy przeszli i przechodzą przez tę ziemię. Dzieje ludzi! Dzieje narodu są przede wszystkim dziejami ludzi. A dzieje każdego człowieka toczą się w Jezusie Chrystusie. W Nim stają się dziejami zbawienia."

"Trzeba iść po śladach tego, czym (a raczej kim) na przestrzeni pokoleń był Chrystus dla synów i córek tej ziemi. I to nie tylko dla tych, którzy jawnie Weń wierzyli, którzy Go wyznawali wiara Kościoła. Ale także i dla tych, pozornie stojących opodal, poza Kościołem. Dla tych wątpiących, dla tych sprzeciwiających się... Otóż nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas bez Chrystusa. Jeślibyśmy odrzucili ten klucz do zrozumienia naszego Narodu, narazilibyśmy się na zasadnicze nieporozumienie. Nie rozumielibyśmy samych siebie. Nie sposób zrozumieć tego Narodu, który miał przeszłość tak wspaniałą, ale zarazem tak straszliwie trudną bez Chrystusa.... Nie sposób zrozumieć dziejów Polski od Stanisława na Skałce do Maksymiliana Kolbe w Oświęcimiu, jeśli się nie przyłoży do nich tego jeszcze jednego i podstawowego kryterium, któremu na imię Jezus Chrystus.

... aby Chrystus nie przestał być dla nas otwartą księgą życia na przyszłość. Na nasze polskie jutro."

Chrystus we wspólnocie naszego narodu

W związku z powyższym wydaje się słuszne, aby na początku nabożeństwa lednickiego ukazać Chrystusa Pana w formie najbardziej reprezentatywnej dla duchowości i pobożności Polaków. Taką formą wydaje się być postać Chrystusa Frasobliwego. Wrażliwość Polaków wyraziła się doskonale we współczuciu dla Dzieciątka urodzonego w zimie i Jego biednej Matki, która była tak uboga, że rąbek zdjęła z głowy i owinąwszy nim Dzieciątko położyła w żłobie, bo nie było dla nich miejsca w gospodzie, jak śpiewamy w kolędzie. Wrażliwość na tajemnicę Wcielenia, na ludzki wymiar Boga Człowieka, wyrażała się współuczestnictwem w cierpieniach Chrystusa już jako Dzieciątka, a później jako dorosłego człowieka poddanego cierpieniu i śmierci. Polska kolęda i polska pieśń pasyjna są niezbitym dowodem wyciskającym niezmiernie trwały ślad na wyobraźni religijnej Polaków, trwały do dziś w naszej rzeźbie ludowej. Nie przypadkiem wizerunek Chrystusa Frasobliwego jest głębokim wyrażeniem optymistycznego dogmatu wcielenia w chrześcijaństwie i kulturze polskiej. Ogólna atmosfera nocy bożonarodzeniowej, w której uczestniczą pojednani ze sobą ludzie wraz z całym światem przyrody, zwierzętami, roślinami, w sensie chrześcijańskim doskonale oddaje ogólną radość zbawienia zapoczątkowanego już tu, na ziemi, a które w perspektywie eschatologicznej obejmuje cały świat. Dowartościowanie ziemskiego życia Chrystusa w ciągu XII i XIII wieku, dowartościowanie dogmatu Wcielenia stanowiło niezwykle ważny proces idący w konsekwencjach do podniesienia znaczenia Matki Zbawiciela, Maryi, do roli pośrednika między każdym człowiekiem a Chrystusem.

Podobne zrozumienie i współczucie okazywane było umęczonemu Chrystusowi. Polska pobożność pasyjna wyrażająca się tak wspaniale w pasyjnej pieśni i Gorzkich Żalach rodziła empatię, wrażliwość, współczucie dla Boga - Człowieka, ale i dla każdego człowieka, bliźniego.

Chrystus Frasobliwy, zadumany, zamyślony, umęczony ale przecież żywy siedzący na rozstajach polskich dróg pokazywał drogę przechodzącym, żył razem z ludźmi, Był pośród nich. Prostą konsekwencją tego stawiania Chrystusa na rozstajnych drogach była chęć przypomnienia każdemu przechodniowi, by był chrześcijaninem i żył po chrześcijańsku, w zgodzie z Chrystusem. Chrystus sprowadzony niejako z nieba na ziemię, na nasza polską ziemię, Chrystus pomiędzy nami, taki sam jak my z tą naszą podpartą rękami głową, nie z załamanymi rękami, ale z głową do góry, z głową myśląca, z nadzieją, ze wzrokiem utkwionym w przyszłość.

Ten wizerunek pragniemy odbić po raz kolejny w młodej duszy młodego Polaka. Pragniemy skojarzyć z całą historia Ojczyzny, i ukazać zwycięstwo Chrystusa w ludzkich sercach, w ludzkich duszach, w ludzkim życiu.

Chrystus w moim życiu

Dzisiaj ja jestem chrześcijaninem. Zostałem ochrzczony przez rodziców, którzy uznali że będzie to dla mnie dobre. Nie chcieli abym rósł i wychowywał się w próżni. Pragnęli, abym rósł i wychowywał się w atmosferze miłości. Jeśli nawet niedoskonale praktykowanej na co dzień, to przynajmniej na co dzień perfekcyjnie głoszonej. W Kościele.

Dzisiaj mogę to wszystko odrzucić. Bo człowiek może powiedzieć Bogu: nie. Człowiek może tę miłość odrzucić. Ale czy wolno? Co w zamian? Jaki argument rozumu, jaką wartość woli i serca można przedłożyć sobie samemu i bliźnim, ażeby odrzucić i powiedzieć „nie” Chrystusowi, temu, czym żyliśmy wszyscy przez tysiąc lat? Temu co stworzyło podstawę naszej tożsamości i zawsze ją stanowiło. I tak jak wtedy, po zapowiedzi ustanowienia Najświętszego Sakramentu, kiedy ludzie zaczęli się odsuwać od Chrystusa, On sam zapytał Apostołów: Czy i wy chcecie odejść? A wtedy Piotr w imieniu pozostałych odpowiedział: Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego! (J 6,68).

Jestem chrześcijaninem dzisiaj. To jest jakaś przynależność. To jest jakaś wartość, To jest przede wszystkim godność. Dzięki temu jestem we wspólnocie. Nie jestem sam. Na czym dzisiaj polegać miałaby ta nowa świadomość? Że będę bardziej Chrystusowy, że bardziej świadomie nawiążę z Nim kontakt osobisty, że będę żył wiarą, która nakłada na mnie pewne zobowiązania.

Na czym polega bycie chrześcijaninem?

Chrystus zamknął swoim życiem epokę tych, którzy żyli wyłącznie dla siebie. Chrystus przyszedł na świat dla nas i dla naszego zbawienia. Przyszedł, aby być posłusznym i uwielbić Ojca. Zamknął definitywnie starą erę ludzi żyjących dla siebie. Odtąd ludzie nowej ery żyć będą coraz bardziej świadomie dla drugich, dla bliźniego z którym utożsamił się przychodzący na świat Chrystus. Przyszedł On po to, abyśmy już więcej nie żyli tylko dla siebie, ale dla tego który za nas umarł i zmartwychwstał. Żyć nie dla siebie, ale dla bliźniego i ostatecznie dla Boga. W końcu okazuje się, że żyjąc dla innych osiągam siebie, dosięgam siebie, rozwijam siebie i spełniam siebie.

Ażeby nie żyć dla siebie trzeba nauczyć się Chrystusa. Chrystus to jedno wielkie przebaczenie, odpuszczenie win, odpuszczenie grzechów. Przyjmując Chrystusa musimy zdobywać się na przebaczenie. Wspaniałe przykłady takiego przebaczenia znajdujemy w naszej literaturze. Jurand przebaczający nikczemnikowi Zygfrydowi i Ksiądz Robak.

Szczyty przynależności do Chrystusa to bezinteresowny dar z siebie samego, w którym człowiek przekracza samego siebie. Bezinteresowny dar z siebie samego skierowany ku bliźniemu. Bliźniego najlepiej wyrażają czterej ewangeliczni ubodzy, którzy będą kiedyś naszymi sędziami: dziecko, chory, starzec i cudzoziemiec, to znaczy istoty najbardziej kruche, najbardziej społecznie „bezużyteczne”, najbardziej zależne. I nie mamy prawa przeciwstawić jednego z ubogich trzem pozostałym. Czterej ubodzy to filary ludzkości w czterech stronach świata. Są pierwszymi sędziami, sędziami pierwszej instancji już na tym padole. Sąd ostateczny, na progu tamtego świata będzie tylko sądem apelacyjnym. Czterej ubodzy – jak i bogacze – są powołani do siedmiu sakramentów, od kołyski do grobu, od żłóbka do krzyża. I zawsze będą pośród nas ubodzy, jeśli bracia bogaci są zgorszeni, tym gorzej dla nich.

Przygotowując się na spotkanie

Przygotowując się do Lednicy 2005 proponujemy osobom indywidualnym, wspólnotom program, aby każdy kolejny miesiąc był uwrażliwieniem się na jednego z tych ewangelicznych ubogich.

Marzec, kwiecień, maj, czerwiec – niech będą poświęcone kolejnym ubogim: dziecku, choremu, starcowi i cudzoziemcowi. To konkretny program. Zrób coś dla jednego z nich. Ruch lednicki, wszyscy sympatycy Lednicy niech czynnie zaangażują się w przygotowania do Lednickiego Spotkania i niech przybędą na nie bogaci w zasoby duchowe. Zrób coś dla drugiego. Okazji nie brakuje. Ci drudzy są tuż w zasięgu ręki. Wystarczy tylko wyciągnąć do nich swoją rękę. Trzeba mieć tylko trochę odwagi i nie drżeć, że moja ręka się pobrudzi.

Pan Jezus dorosłemu i mądremu Nikodemowi kazał się powtórnie narodzić. On sam nie mógł sobie wyobrazić na czym polegać miałyby te powtórne narodziny. Chciał się cofnąć, wejść jeszcze raz do łona matki i próbować się narodzić. Tymczasem Chrystus nie każe mu się cofać, ale iść do przodu, każe mu narodzić się z ducha. Każe mu zdobyć nową świadomość.

Kiedy dzisiaj mamy powtórnie się narodzić, to musimy zdobyć nowa świadomość przynależności do Chrystusa. Musimy przyjąć wszystkie konsekwencje tej przynależności. Nowa świadomość to nowa przestrzeń, to niebo otwarte dla nas, dla naszego myślenia i działania. Wspólnota Kościoła dała na Chrystusowy chrzest przyjmując nas do siebie. Dzisiaj dajemy siebie wspólnocie Kościoła. Dajemy siebie Chrystusowi. Dajemy siebie i wszystko co nasze. Rozglądamy się bacznie czy przypadkiem jakieś tereny, które od nas zależą, lub dane są nam do dyspozycji, nie leżą odłogiem. Wielkie dziedziny kultury, ekonomii, polityki... Wprawdzie ochrzczeni zostaliśmy tak dawno, ale woda chrzcielna nie wszędzie dotarła. Tak jak kiedyś Chrystus zanurzył się wodzie, tak teraz zanurzył się w swoim ludzie. Ciało Chrystusa staje się ciałem społecznym – Kościołem.

Symboliczne działania lednickie

Znaczące działania, jakie przewidzieliśmy na Spotkanie Lednica 2005 są następujące:

Jeśli mowa o chrzcie świętym, to trzeba na pewno przywieźć białą szatę. Tam gdzie rodzi się nowy chrystusowy człowiek, rodzi się nowa chrystusowa świadomość, świadomość wsparta na czterech ewangelicznych ubogich, świadomość oczyszczona przebaczeniem i gotowością miłości braterskiej, musi być czysto i biało. Pragniemy, aby każdy przybywający nad Lednicę przywiózł ze sobą własny kamień wielkości dłoni, tak aby z tych kamieni ułożyć wspólną Drogę III Tysiąclecia. Na kamieniu dobrze byłoby wypisać swoje imię, tak aby zostało tam na zawsze zapisane jakby w księdze życia. Kamień lednicki, wyraz i symbol mnie samego, będzie mnie reprezentował na Polach Lednickich, u źródeł chrzcielnych Polski. Powierzyć siebie kamieniowi, znaczyć będzie powierzyć siebie Chrystusowi, zawierzyć trwałości, litteris mandare znaczy powierzyć się literom, wyryć w kamieniu, tak jak Dekalog na kamiennych tablicach. To będzie znaczyło ocalić siebie w Chrystusie. Z takich kamieni ułożymy Drogę III Tysiąclecia i będziemy układać ją długo, przez całe lata. Być kamieniem na drodze do Chrystusa, być kamieniem na drodze ku Bogu, być kamieniem na drodze do drugiego człowieka – to znaczy przede wszystkim być kamieniem na drodze do samego siebie.

Czekamy na Wasze kamienie, bo czekamy na Was, drodzy młodzi przyjaciele. Przysyłajcie nam swoje własne kamienie, które spadną z Waszych serc, Wasze kamienie z całego świata, z miejsc Waszego urodzenia, z miejsc dla Was ważnych. Kamienie, które weźmiecie do ręki z zamysłem przywiezienia ich nad Lednicę. Może będzie to kamień, którym chciałeś rzucić w bliźniego? Przysyłajcie je do nas do Duszpasterstwa Akademickiego Dominikanów w Poznaniu, a my zawieziemy je nad Lednicę lub przywieźcie je na spotkanie. Czekamy na Wasze kamienie. One was przeżyją.

Z Lednicy zabierzecie wodę. Wodę z jeziora Lednica, którą zostali ochrzczeni pierwsi Polacy. Zabrać ze sobą wodę znaczy pragnąć życia. Woda z jeziora Lednica jest nadzwyczajna, bo jest ona symboliczna. To ta sama woda, która spłynęła po głowie Mieszka I i jego drużyny. Mieć taką wodę, to jakby mieć wodę z Jordanu, którą został ochrzczony Chrystus.

Nad Lednicę przywieźcie ze sobą wasze świece chrzcielne. Będzie to nawiązanie do chrztu, do tamtego płomienia, który zapłonął po raz pierwszy nad Wasza głową.

Może jeszcze zdążymy zdobyć pachnących olejków, aby każdy ochrzczony został namaszczony olejem radości i wesela.

Już od dziś czekamy na Was nad Lednicą.

dr Jan W. Góra OP




PROGRAM SPOTKANIA

I. Rozpoczęcie spotkania (godz. 17.00)

         1. powitanie i zawiązanie wspólnoty
         2.talenty lednickie
         3. wprowadzenie relikwii św. Wojciecha i ikony Matki Boskiej Częstochowskiej

II. Celebracja obecności Chrystusa w narodzie i dziejach ojczyzny

III. Msza Święta z odnowieniem przymierza chrzcielnego z Wielkiej Soboty

IV. Przesłanie Ojca Świętego

V. Nabożeństwo obecności Chrystusa w każdym z nas

         1. Celebracja nowej świadomości chrześcijanina
         2. Celebracja przebaczania w imię Chrystusa
         3.Celebracja służby bliźniemu
         4.Celebracja pietyzmu bliźniego
         5. Celebracja bezinteresownego daru z siebie samego i miłości nieprzyjaciół

VI. Celebracja ciszy i adoracji Najświętszego Sakramentu

VII. Celebracja wyboru Chrystusa

VIII. Celebracja przejścia przez Bramę III Tysiąclecia




SŁOWO OJCA ŚWIĘTEGO

Ekscelencjo, Drogi Księże Arcybiskupie,

Zostałem poinformowany, że w tych dniach przybędą do Lednicy tysiące młodych ludzi, aby jak co roku w atmosferze żywej modlitwy wspólnie przeżywać tajemnice chrześcijaństwa. Wiem, że mój poprzednik na Stolicy Piotrowej, niezapomniany Jan Paweł II, wiernie towarzyszył tym spotkaniom, skierowując przesłania, które nadawały kierunek całorocznej formacji młodzieży w Polsce i w krajach ościennych. Chciałbym, aby ta tradycja papieskiego udziału w lednickich spotkaniach nadal trwała. Dlatego proszę o odczytanie zebranym moich z serca płynących słów:

Drodzy młodzi Przyjaciele,
Wędruję w duchu na lednickie pola, aby dziękować Bogu za Waszą obecność, za Waszą wiarę i pragnienie przeżywania własnej codzienności z Chrystusem. Chcę Wam powiedzieć, że jesteście moją radością i moją nadzieją. Ufam, że niebawem wielu z Was będę mógł spotkać w Kolonii, pośród Waszych rówieśników z całego świata.

Wiem, że w tegorocznej medytacji powracacie do tego szczególnego momentu, jakim w życiu każdego i każdej z Was był Chrzest święty. Pragniecie na nowo przeżyć to niepowtarzalne obmycie, które staje się wylaniem Ducha Świętego. Ono oczyszcza z grzechu, przywraca godność dziecka Bożego, naznacza niezatartym znamieniem świętości. To niezmierzony dar Bożej miłości. Niech ten dar nieustannie wzrasta w Was i wydaje owoce wiary, nadziei i miłości.

„Kto uwierzy i przyjmie chrzest będzie zbawiony” (Mk 16,16). To Chrystusowe zapewnienie przekazują sobie pokolenia, jako przesłanie nadziei. Święci wszystkich czasów na mocy tego zapewnienia wybierają Chrystusa po to, aby żyć dla Niego i by żyć dla braci. Bądźcie i Wy Jego świadkami. Otwórzcie się na działanie Ducha, który w Was jest i odważnie nieście światu orędzie o zbawieniu.

Zawierzam Was opiece Maryi, Matki Syna Bożego i z serca błogosławię w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.

Benedictus PP XVI
Watykan, 2 czerwca 2005.




TESTAMENT JANA PAWŁA II DLA POLSKI

Bracia i Siostry, Kochani,
Upłynęły zaledwie 2 miesiące od chwili, Gdy Jan Paweł II odszedł do domu Ojca, gdy Kościół Powszechny pożegnał swego Świętego Pasterza, największego Polaka w historii. Jego ojczyzna – kraj który ponoć miał się pogrążyć w rozpaczy, dał świadectwo swej dojrzałości. Objawiła się nowa – przede wszystkim – młoda twarz Kościoła. To Wy i setki tysięcy Waszych rówieśników wylegliście na ulice i place organizując czuwania, nabożeństwa, Msze święte. To Wy w długich kolejkach stanęliście pod konfesjonałami. To Wy ustawiliście niezliczone krzyże z płonących zniczy jako znak naszej miłości i wierności.

To był Boży czas, czas modlitwy, czas zadumy i solidarności.

Dziś, gdy gromadzimy się w Lednickim Wieczerniku, jest jednak w nas, i w starszych i w młodych jakaś pustka, tlący się w sercu smutek, poczucie braku, którego nic zastąpić nie zdoła.

Po raz pierwszy w historii naszych spotkań nie przemówi do nas Jan Paweł II. Oczywiście jest w nas też wiele radości – jesteśmy wspólnotą gromadzącą się wokół Zmartwychwstałego, wokół Zwycięzcy śmierci, piekła i szatana. Jest w nas wiele wdzięczności dla Benedykta XVI, który skieruje do nas swoje orędzie. Bylibyśmy jednak nieszczerzy gdybyśmy nie wspomnieli o bólu, smutku i pustce. One też w nas istnieją. I są one dobre. Są żywą pamięcią, pamięcią serc i umysłów o Tym, którego wielu ludzi na świecie nazywa Janem Pawłem Wielkim, o Karolu Wojtyle, o corocznym bywalcu na lednickich błoniach.

Ten żal, smutek i pustka są zarazem wezwaniem, papieską prośbą, a może nawet Jego ponagleniem, aby się stały zaczynem naszego indywidualnego nawrócenia, naszego wspólnego świadectwa o Chrystusie i wspólnego budowania ojczystego domu na fundamencie Ewangelii.

Ten ból, smutek i pustka mogą nadać jeszcze głębsze znaczenie pontyfikatowi Jana Pawła II jeśli będą one zaczynem rzetelnego wypełnienia jego testamentu -wezwaniem by solidarność tych niedawnych, kwietniowych dni urzeczywistniała się w naszej codzienności, w życiu każdego z nas, Kościoła i Polski.

Testamentum – to nie tylko ostatnia wola, ale i przymierze jakie pomiędzy nami zbudował Jan Paweł II, Jego spuścizna i Jego świadectwo.

Zjechaliśmy się dzisiaj z całej Polski aby się nad tym duchowym testamentem Ojca Świętego zastanowić, aby włączyć go w naszą modlitwę i w naszą decyzję – aby go przyjąć i podjąć w naszym życiu

Rozważmy więc tezy papieskiego programu zarysowanego podczas pielgrzymek do Polski. I niech każdy z nas, w duchowej, przekraczającej czas i przestrzeń, łączności z Janem Pawłem II, zastanawia się czy pragnie je urzeczywistniać w swoim życiu. Potem głośno będę pytał każdego z Was czy chce je przyjąć za własne.




I. Pierwsza pielgrzymka do Ojczyzny, to przyjazd do Polski, którą trzeba było rozbudzić, która odkryła samą siebie i na nowo odkryła swe chrześcijańskie korzenie. Rozpoczynała ją inwokacja do Ducha Świętego, by zstąpił i odnowił oblicze polskiej ziemi – kończyła papieska litania próśb:

zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię „Polska”, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością — taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym,
         — abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili,
         — abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy.

Proszę was:

         — abyście mieli ufność nawet wbrew każdej swojej słabości,
         — abyście nigdy nie utracili tej wolności ducha, do której On wyzwala człowieka,
         — abyście nigdy nie wzgardzili tą Miłością, która jest „największa”, a bez której życie ludzkie nie ma ani korzenia, ani sensu

Czy chcesz, na swoją miarę, swoim życiem i świadectwem, pracą i modlitwą, odnawiać „oblicze ziemi - tej ziemi – w duchu Ewangelii?

Młodzież: Chcę
Chór: Szukałem Was ...




II.Druga pielgrzymka. Do Polski poranionej - poranionej bezprawiem sądów i policyjną wszechwładzą. Poranionej cenzurą i kłamstwem. Jan Paweł II mówi o czuwaniu:

Czuwam — to znaczy: czuję się odpowiedzialny za to wielkie, wspólne dziedzictwo, któremu na imię Polska. To imię nas wszystkich zobowiązuje. To imię nas wszystkich kosztuje.

Może czasem zazdrościmy Francuzom, Niemcom czy Amerykanom, że ich imię nie jest związane z takim kosztem historii, podczas gdy nasza polska wolność tak dużo kosztuje.

Powiem tylko, że to, co kosztuje, stanowi wartość. Nie pragnijmy takiej Polski, która by nas nic nie kosztowała. Natomiast czuwajmy przy wszystkim, co stanowi dziedzictwo pokoleń, starając się wzbogacić to dziedzictwo. Naród zaś jest przede wszystkim bogaty ludźmi. Bogaty młodzieżą! Bogaty każdym, który czuwa w imię prawdy, ona bowiem nadaje kształt miłości.

Czy pragniesz stać po stronie prawdy w swojej rodzinie i w szkole, w swoim miejscu pracy. Czy chcesz jej bronić przed korupcją i kłamstwem w życiu publicznym?

Młodzież: Chcę
Chór: Szukałem Was ...





III. Pielgrzymka trzecia - do kraju bez perspektyw. Beznadzieja szczególnie zaraża młodych. Ich setki tysięcy decydują się na wyjazd - na życie. Wielu innych zapada na chorobę duszy - emigrację wewnętrzną. A Jan Paweł II mówi o Westerplatte:

We wrześniu 1939 roku, grupa młodych Polaków trwała ze szlachetnym uporem, podejmując nierówną walkę z najeźdźcą. Walkę bohaterską.

Pozostali w pamięci narodu jako wymowny symbol. Trzeba, ażeby ten symbol wciąż przemawiał, ażeby stanowił wyzwanie dla coraz nowych ludzi i pokoleń Polaków.

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte”. Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba „utrzymać” i „obronić”, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie.
Czy pragniesz w swoim życiu wystrzegać się koniunkturalizmu i oportunizmu? Czy chcesz opowiadać się po stronie wartości, bronić prawdy, choćby przyszło za to zapłacić?

Młodzież: Chcę
Chór: Szukałem Was ...





IV. Pierwsza pielgrzymka do wolnej Ojczyzny. Zachłyśnięcie się wolnością w III Rzeczpospolitej, a Papież – ku zdumieniu wielu - mówi o czasach saskich:

były to smutne czasy, nie tylko z punktu widzenia historii politycznej I Rzeczypospolitej, ale także z punktu widzenia moralności społecznej. Były to smutne czasy, czasy jakiegoś zadufania w sobie, bezmyślności, konsumizmu

Egzamin w przeszłości był trudny. Egzamin z naszej wolności jest przed nami. Wolności nie można tylko posiadać. Trzeba ją stale, stale, stale zdobywać. Zdobywa się ją, czyniąc z niej dobry użytek — czyniąc użytek w prawdzie, bo tylko „prawda czyni wolnymi” ludzi i ludzkie wspólnoty, społeczeństwa i narody.

Nasza Ojczyzna znalazła się w szczególnym momencie historycznym, którego nie można zmarnować dla jakichkolwiek racji. Jest to ogromny dar Boży, który został nam dany i równocześnie zadany.

Czy w imię wierności testamentowi Jana Pawła II będę się starał w swoim życiu by nie służyć bożkowi konsumizmu? Czy chcę być bezinteresowny w życiu społecznym a przeciwstawiać się przejawom partyjniactwa i prywaty?

Młodzież: Chcę
Chór: Szukałem Was ...





V. 1995 jeden dzień na południowej rubieży Rzeczpospolitej –

Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia! Być człowiekiem sumienia, to znaczy w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać; to znaczy angażować się w dobro i je pomnażać, a także nie godzić się nigdy na zło. Być człowiekiem sumienia, to znaczy, podnosić się z własnych upadków, ciągle na nowo się nawracać. Być człowiekiem sumienia, to znaczy angażować się w budowanie królestwa Bożego: królestwa prawdy i życia, sprawiedliwości, miłości i pokoju, w naszych rodzinach, w społecznościach, w których żyjemy, i w całej Ojczyźnie; to znaczy także podejmować odważnie odpowiedzialność za sprawy publiczne; troszczyć się o dobro wspólne, nie zamykać oczu na biedy i potrzeby bliźnich.

Praw sumienia trzeba bronić także dzisiaj. Pod hasłami tolerancji, w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Te formy powracającej dyskryminacji budzą niepokój.

Bracia i Siostry! Czas próby polskich sumień trwa!

Trwa czas próby polskich sumień. Czy pragniesz być człowiekiem sumienia? Bronić praw sumienia także i dzisiaj? Czy chcesz angażować się w budowanie królestwa prawdy i życia, sprawiedliwości, miłości i pokoju, w naszych rodzinach, w społecznościach, w których żyjemy, i w całej Ojczyźnie?

Młodzież: Chcę
Chór: Szukałem Was ...




VI. 1997- Po raz pierwszy Lednickie Błonia. Papież każe młodym iść w głąb.

Nie lękajcie się iść w przyszłość przez Bramę, którą jest Chrystus. Zanieście przyszłym pokoleniom świadectwo wiary, nadziei i miłości. Bądźcie wytrwali. Nie wystarczy przekroczyć próg, trzeba iść w głąb.

Wszelkie chrześcijańskie działanie ma swój początek w kontemplacji, w rozważaniu Bożych tajemnic, w odkrywaniu własnego powołania, Czy pragniesz aby rozmowa z Bogiem były Twym najważniejszym dialogiem? Czy chcesz, by przestrzeń modlitwy okrywała całe Twoje życie?

Młodzież: Chcę Chór:
Szukałem Was ...





VII.1999 – chory i osłabły Jan Paweł II po raz pierwszy używa nie swoich ust aby głosić rodakom swe orędzie. Tak było w Starym Sączu. Ale tym bardziej mówi do nas tylko o tym co najistotniejsze:

Poprzez rodzinę toczą się dzieje człowieka. Rodzina znajduje się pośrodku tego wielkiego zmagania pomiędzy dobrem a złem, między życiem a śmiercią, między miłością a wszystkim, co jest jej przeciwieństwem. Rodzinom powierzone jest zadanie walki przede wszystkim o to, ażeby wyzwolić siły dobra, których źródło znajduje się w Chrystusie Odkupicielu.

Proszę wszystkich moich rodaków: niech polska rodzina dochowa wiary Chrystusowi! Nie pozwólcie, aby w waszych sercach, w sercach ojców i matek, synów i córek zagasło światło Jego świętości.

Bracia i siostry, nie lękajcie się chcieć świętości! Nie lękajcie się być świętymi!

To w rodzinie człowiek uczy się kochać i być kochanym. To w niej przez Chrzest przyjmuje Chrystusowe życie i otwiera swoje życie na perspektywę świętości. Czy pragniecie Chrystusa w swoich rodzinach? Czy chcecie – wsparci przez Ducha Świętego – odważyć się wzrastać w miłości i wierze, nie lękać się wzrastać w świętości?

Młodzież: Chcę
Chór: Szukałem Was ...




VIII. 2002 – Pielgrzymka miłosierdzia. Papieski apel o „wyobraźnię miłosierdzia” u każdego z nas i nas jako wspólnoty – jako Kościoła.

Jakże pragnę aby orędzie o miłosiernej miłości Boga, dotarło do wszystkich mieszkańców ziemi i napełniało ich serca nadzieją. Niech to przesłanie rozchodzi się na całą naszą Ojczyznę i na cały świat. Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść Ťiskra, która przygotuje świat na ostateczne Jego przyjścieť. To zadanie powierzam wam, drodzy bracia i siostry. Bądźcie świadkami miłosierdzia!

Czy w swoim życiu pragniesz przebaczać wszystkim, także tym, którzy cię skrzywdzili? Czy pragniesz dzielić się tym, co posiadasz z potrzebującymi. Czy chcesz być świadkiem miłosierdzia?

Młodzież: Chcę
Chór: Szukałem Was ...




Bracia i Siostry, jest wielkim darem Ducha Świętego, że tutaj się gromadzimy. Jest też owocem Piotrowej posługi Jana Pawła II, że dziś jesteśmy tu razem. Ale tam gdzie jest dar, jest też zadanie. Przyjęliśmy dziś testament Jana Pawła II do naszych serc. Zanieśmy go do naszych domów, szkół, zakładów pracy. Niech zstąpi Duch i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi.

Maciej Zięba OP